Wiele ostatnio słyszy się w temacie odstawienia alkoholu. Dotyczy to zarówno całkowitej abstynencji, jak i tylko czasowego zaprzestania spożywania napojów alkoholowych.
Wielu ludzi około trzydziestki myśli o przeprowadzeniu zabiegu zwanego detoksykacją alkoholową. Każdy zapewne stwierdza, że nie miałby z nią większego problemu. Nic bardziej mylnego. Detoksykacja alkoholowa nie jest sprawą łatwą, i bynajmniej nie chodzi tu o kwestię fizycznego uzależnienia od alkoholu. Wiele osób twierdzi, że jeżeli ktoś musi lub chce przeprowadzać detoksykację alkoholową, to ma wyraźny problem z fizycznym uzależnieniem. Należy jednak szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ja sam byłbym w stanie odmówić sobie drinka przez dłuższy czas. Pytanie niby proste, ale może nie do końca.
Detoksykacja alkoholowa trwająca pół roku nie jest trudna dlatego, że nie możemy oprzeć się naszemu fizycznemu pociągowi do alkoholu. Główny powód zaprzestania trwającej detoksykacji alkoholowej jest taki sam, jak problem ze skutecznym rzuceniem palenia nikotyny. Powodem tym są nasze przyzwyczajenia. Wielu palaczy uskarża się, że ich walkę przerwali znajomi, nerwy lub codzienne zwyczaje. Tak jak ciężko odmówić szefowi wyjścia na „peta”, nie zapalić na przystanku czekając na autobus, lub nie zapalić po denerwującej sytuacji, tak równie ciężko nie wypić piwka w piątek po pracy, na meczu lub wina do obiadu.
Główną cechą, która różni nawyki palacza od spożywającego alkohol jest częstotliwość ich występowania. Pomijając oczywiście nałogowych alkoholików, mało kto z nas pije alkohol co godzinę, lub w trakcie pracy. Rzucanie nałogu nikotynowego oraz detoksykacja alkoholowa, mają również jedną ważną wspólną cechę polegającą na tym, że im dłużej trwa tym łatwiej jest ją utrzymać. Tak dla przykładu, jeśli alkoholowy detoks trwa tydzień trudno nam będzie odmówić piwka w barze, jeżeli natomiast trwa miesiąc lub dwa, w takiej samej sytuacji bardziej nam będzie szkoda wysiłku włożonego w detoksykację alkoholową niż nie wypitego alkoholu.
